Trwa 40. Grand Prix Wojciecha Fibaka, czym tegoroczna edycja różni się od tych poprzednich?
Poza tym, że jest to edycja jubileuszowa to różni się też tym, że po raz pierwszy ma rangę międzynarodową. Grają zawodnicy praktycznie z całego świata, są tenisiści z Iranu, ze Stanów Zjednoczonych, z Hiszpanii, Włoch i wielu innych krajów. Poza tym różni się długością trwania. Poprzednie turnieje imienia Wojciecha Fibaka trwały raptem cztery dni. Tutaj przed rozpoczęciem turnieju głównego już czekają nas dwa dni eliminacji.
Po raz pierwszy w turnieju udział biorą obcokrajowcy. Myśli Pan, że zaproszenie do rozgrywek juniorów innych państw podnosi prestiż zawodów?
Jak najbardziej. Należy jednak pamiętać, że my ich nie zapraszamy, zawodnicy zgłaszają się do Międzynarodowej Federacji Tenisowej, a nie do Polskiego Związku Tenisowego. I to właśnie ranking decyduje o tym, kto tu przyjeżdża. To bardzo podnosi prestiż tego turnieju, bo jednak obsada międzynarodowa znaczy więcej niż ta krajowa.
Jak Pan ocenia dotychczasową dyspozycję zawodników Akademickiego Związku Sportowego?
Nasi zawodnicy zwłaszcza ci młodzi sprawili dwie ogromne niespodzianki. Czternastolatek (Mikołaj Lorens), który przedarł się do turnieju do lat osiemnastu przez eliminacje ograł rozstawionego z numerem pierwszym Amerykanina polskiego pochodzenia Tomasa Kopczyńskiego. To jest jego życiowy sukces – pierwsze punkty do klasyfikacji ITF. Dobrze sprawuje się też Dawid Taczała, który ograł rozstawionego z numerem siódmym Włocha. Myślę, że to są dwie największe niespodzianki. W środę pierwszą rundę przeszła Wiktoria Rutkowska i Paweł Jankowiak, który po dramatycznym meczu który zakończył się dopiero o 22.00 również ograł włoskiego reprezentanta. Póki co przegrał tylko Bartek Łosiak.
Półmetek turnieju za nami ma już Pan swojego faworyta?
Chciałbym, żeby wygrał ktoś z naszych zawodników. Może uda się to Dawidowi Taczale. Natomiast uważam, że takim polskim faworytem jest rozstawiony z numerem szóstym Marcin Skowroński. Nikogo jednak bym nie skreślał. Zawody stoją na naprawdę dobrym poziomie i wszystko może się wydarzyć. Jest wielu dobrych Włochów, Hiszpanie. O tym kto wygra przekonamy się już wkrótce.
Rozmawiała: Agnieszka Maćkowiak