Wojciech Fibak, najbardziej utytułowany polski tenisista, zwycięzca 15 turniejów ATP w singlu i 52 w deblu.
Zakończył się mecz Wiktorii Rutkowskiej z Ukrainką Anną Molachovą, jak Pan ocenia występ zawodniczki Akademickiego Związku Sportowego?
Dopiero dzisiaj dodarłem na turniej. Dopingowałem Wiktorię, która reprezentuje AZS – sekcję w której się wychowałem. Uważam, że jest ogromnym talentem, ma olbrzymi potencjał ale jak wiemy brakuje jej jeszcze regularności. Dlatego czasami nie wiadomo, czy lepiej jak trochę ryzykuje i gra taki szalony tenis, czy też tak jak dzisiaj kiedy grała z Ukrainką zaczęła grać regularnie i nastąpiło wiele długich wymian. Niestety ten mecz w trzecim secie przy stanie 2:4 Wiktoria musiała poddać, gdyż łapały ją skurcze. Myślę, że wpływ na to miało to, że tenisistka nie jest przyzwyczajona do takich długich spotkań. Po meczu pochwaliłem ją za walkę, za postawę, bo dawała z siebie wszystko. Publiczność dopingowała ale niestety nie udało się jej wygrać. Szkoda, bo w ubiegłym roku Wiktorii udało się dojść do finału, gdyby to powtórzyła to mogłaby zdobyć kilka cennych punktów do ITF-u.
Myśli Pan, że gdyby nie te skurcze to Wiktoria miałaby szansę urwać punkty Ukraince także w trzecim secie i tym samym wygrać?
Ten mecz tak się ułożył, że Wiktoria mogła wygrać w dwóch setach. Niestety ta końcówka pierwszego seta była pechowa. Także uważam, że to spotkanie do wygrania było w dwóch setach. Mecz się bardzo przedłużył, wymiany były coraz dłuższe i patrząc ze strony kondycyjnej to Ukrainka była mocniejsza i bardziej odporna na taką grę. Także nawet gdyby nie te skurcze to myślę, że byłoby ciężko wygrać w tym trzecim secie. Szansa na grę w ćwierćfinale była jednak przekreśliły ją skurcze, bo mecz nie został dokończony.
Wiktorię jeszcze dziś czeka mecz w grze podwójnej, czy skurcze mogą mieć wpływ na grę także w tym meczu?
Wiktoria gra w parze z Aurelią Pietraszkiewicz . Pytała mnie, czy ma grać. Oczywiście powiedziałem, że tak. Jednak to jej koleżanka musi więcej biegać, zaś Wiktoria powinna bardziej skupić się na serwie i grać mocne returny. To tylko skurcze, a nie jakaś zwichnięta kostka. Myślę więc, że ból szybko minie i będzie okej.
Teraz dopytam Pana o mecze, która właśnie trwają. Mikołaja Lorensa zawodnik AZS-u wczoraj sprawił bardzo dużą niespodziankę myśli Pan, że dzisiaj ten młody tenisista może pokusić się o kolejne zwycięstwo?
Mikołaja poznałem jako ośmiolatka, już wtedy obserwowałem jego grę i widziałem taką miękką rękę. Przypomina mi trochę Agnieszkę Radwańską – wszystko potrafi, z łatwością przychodzą my skróty, loby, podcięcia, czy półwoleje. Ma pięknie ułożony tenis, to wielki talent dla polskiego tenisa także z przyjemnością go tutaj dopinguje. Nawet stanąłem za płotem także mieliśmy taki bliższy kontakt przez kilka gemów. Dałem mu kilka wskazówek, żeby trochę zwolnił grę między punktami i się nie śpieszył zwłaszcza wtedy kiedy ma tak wymagającego przeciwnika, który jest o dwie głowy wyższy i pewnie ze trzy lata starszy. Nawet jeśli tego meczu nie wygra to jest to nadzieja na przyszłość. To jest chłopak dobrze ułożony i wychowany, na korcie bardzo ambitny, nie gestykuluje po każdym przegranym punkcie, nie widzimy grymasów. Myślę, że jest to przykład dla innych młodych zawodników, że właśnie stylem gry i tą elegancją można pokonać zawodników silniejszych od siebie. Wczoraj pokazał, że potrafił wygrać z rozstawionym z numerem pierwszym tenisistą. Także Mikołaj Lorens to przyszłość naszego tenisa.
Tuż obok na korcie gra kolejny czternastolatek poznańskiego AZS-u – Dawid Taczała. Jak Pan ocenia dyspozycję tego zawodnika?
Dawid też czternastolatek ale już bardziej wyrośnięty, męski. Mikołaj jest bardziej chłopięcy. Bardzo podoba mi się jego nastawienie do gry, koncentracja, ofiarność, waleczność. Może nie jest tak wielkim talentem jak Mikołaj ale znakomicie nadrabia to stroną fizyczną i mentalną. Przede wszystkim walczy, także z wielką przyjemnością ogląda się jego spotkania i myślę, że dzisiejszy mecz wygra spokojnie. Możemy więc spodziewać się występu zawodnika AZS-u w ćwierćfinale. Oba mecze stoją na wysokim poziomie.
Przy zwycięstwie Dawida i Mikołaja jak spojrzymy na drabinkę to okazuje się, że zawodnicy mogą spotkać się w ćwierćfinale. Myśli Pan, że taki pojedynek byłby ciekawy?
Życzę tego Mikołajowi ale chyba nie uda mu się wygrać z bardziej doświadczonym od siebie Czechem. Mimo wszystko czeka nas bardzo ciekawe spotkanie. Pojedynek Taczały z Langmajerem będzie na wysokim poziomie. Czech pokazuje spokój i doświadczenie. Śmiało mogę powiedzieć, że gra on już taki męski tenis z nieprzyjemnym długim serwisem z rotacją. Życzę oczywiście Mikołajowi, żeby to in zagrał ale rozmawiałem z jego mamą i wiem, że w zeszłym tygodniu grał turniej we Wrocławiu, wcześniej eliminacje. To jego dziewiąte spotkanie trudno więc będzie pokonać Czecha.Chciałem jeszcze od siebie dodać, że obok nas siedzi Weronika Baszak, która jest chyba jedyną młodą zawodniczką na świecie grającą jednoręczny bekhend. Tak jak kiedyś Belgijka Justine Henin. Dzisiaj może Suarez Navarro i Roberta Vinci gra ale w pierwszej pięćdziesiątce tych tenisistek jest naprawdę mało. Mamy więc Hiszpankę i Włoszkę, które grają jedną ręką. Za moich czasów to było rutynowo. Ja oczywiście tak grałem, jak tam widać na banerze. Jest to naprawdę piękny bekhend więc wybrałem się na kort numer trzy, gdzie właśnie Weronika grała. Wydawało mi się, że to zawodniczka z Wrocławia wygra z osłabioną Bernadettą Ivaldi, którą chyba dopadła jakaś grypa żołądkowa. Wróciłem na chwilę na mecz Wiktorii i okazało się, że Polka jednak przegrała. Należy jednak pamiętać, że Weronika podobnie jak Dawid i Mikołaj ma dopiero czternaście lat. Wszystko przed nią. Życzę jej sukcesów.
Rozmawiała Agnieszka Maćkowiak